poniedziałek, 22 maja 2017

Ostatnio nie miałam jakiejkolwiek weny, zeby cos tu napisać. Jestem ciągle na diecie(?), w sumie nie nazwałabym tego dietą, moze lepiej bedzie jak po prostu napisze, ze nie miałam napadów, ale w maju i tak zawaliłam 6 dni. Dodatkowo zjebał mi sie laptop, mama o tym nic nie wie i lepiej, zeby sie nie dowiedziała :D W kazdym razie spędziłam cudowną majówke w górach, z jedzeniem też było wszystko w porządku. Z wagą jest różnie, ale to pewnie dlatego, ze nadal waze sie codziennie, jestem uzalezniona. 

Wczorajszy bilans: 

-owsianka z bakaliami i mlekiem sojowym
-sałatka + kanapka
- jogurt naturalny zbozowy

Oby do wakacji! 

niedziela, 30 kwietnia 2017

Nie było mnie troche. Było to głównie spowodowane moim dość złym samopoczuciem psychicznym, co miało wpływ na moje jedzenie. Chce o tym wszystkim jak najszybciej zapomnieć. 
W każdym razie nigdy sie nie poddam i zawsze będę wracać.
Życzę wszystkim miłej majówki. Ja wyjeżdżam na parę dni w góry, ale dopiero 4 maja. Spędźcie te wolne dni jak najlepiej   

Bilans: 

- płatki owsiane + mleko + orzechy + żurawina + daktyle + rodzynki
- bułka + ser mozzarella + pomidor + gruszka + ogórek
- czekoladowa odżywka białkowa + 5 plastrów gruszki


sobota, 22 kwietnia 2017

ITS A SLOW PROCESS, BUT QUITTING WON'T SPEED IT UP

Straciłam motywacje do diety i cwiczen po swietach. Przez pare dni nie wychodziłam z domu, płakałam pierwszy raz od kilku miesięcy... Ale jest już lepiej i wracam za pare dni na bloga ♥ 



środa, 12 kwietnia 2017

Nie było mnie tu 3 dni, ale naprawdę nie miałam czasu. 
Już niedługo święta i wiele dziewczyn pisze na swoich blogach o tym jak mniej więcej będą je spędzały, jakie mają plany, oczywiście większość 'planów' tyczy się jedzenia. Większość stara się nie traktować siebie zbyt restrekcyjnie zwiększając swój limit kaloryczny o kilkaset kalorii. Uważam to za najbardziej rozsądną opcje. Moje święta zawsze wyglądały okropnie i źle je wspomnam. Kończyło się wizytami w toalecie... Święta to niezwykły czas szczególnie dla osób wierzących, ja jestem bardzo wierząca, ale nie chodzę do kościoła. Kościół stał się swego rodzaju instytucją i nie uważam, żeby to podobało się Bogu. Modlę się w domu, bo modlić można się tak naprawdę wszędzie. Kościół jest niezwykłym i szczególnym miejscem dla Chrześcijan, ale ja chodzę do niego czasami kiedy nie ma mszy, by po prostu móc się lepiej skupić na modlitwie. W sumie to nie lubię poruszać tematu religii, zawsze znajdą się osoby, które napiszą "Skoro Bóg istnieje to dlaczego jesteś smutna/chora" etc. Jak najbardziej szanuję osoby niewierzące lub wyznające inną wiarę. Każdy ma jakąś teorię na powstanie świata oraz swoje przekonania. Nigdy nie myślałam, że będę poruszać takie tematy na tym blogu, ale jakoś tak mnie naszło :D
Anyway, dzisiaj kupiłam mleko z alpro. Do tej pory kupowałam takie małe sojowe o smaku waniliowym, dzisiaj kupiłam to duże o smaku orzechów laskowych. Ma 29kcal na 100ml, więc całkiem niewiele. Musiałam poprawić sobie jeszcze humor i kupiłam pare ciuchów no i zadziałało, a podobno pieniądze szczęścia nie dają. Mam zamiar zamówić sobie jeszcze coś z aliexpress, bo w sumie wszyscy z tego co czytałam zachwalają, a ceny tam są mega niskie. No i w końcu trzeba zamówić te sosy z waldena, bo mam na nie ochotę, ale to już chyba po świętach.
Zakochałam się w serialu "13 reasons why", dosłownie. Jak macie jakiś serial do polecenia to piszcie :D Nigdy nie byłam serialomaniaczką, a co dopiero fanką produkcji Netflixa, ale teraz odnalazłam swój sens życia w tych serialach hahah

Bilans:

-banan
- płatki owsiane + mleko + żurawina + daktyle + rodzynki + orzechy laskowe
- półbagietka żytnia + caprese
- kawa zielona 2w1



niedziela, 9 kwietnia 2017

Hej :) 
Wczoraj zrobiłam sobie głodówkę, dzisiaj wróciłam do diety i ćwiczeń. Nie chce mi sie już wracać myślami do tamtych trzech dni, ale umocniły mnie w myśli, że kocham jeść tak, jak jem teraz. Po mimo głodu, który nieraz czuje, kocham mieć nad wszystkim kontrolę. Zjadłam wtedy trochę więcej, ale nie dało mi to takiej satysfakcji jak kiedyś. Jak miałam kompulsy to czułam uglę kiedy jadłam, a w tym szpitalu zjadłam trochę więcej, uznaje to za kompuls, ale wszystko czego chciałam to wrócić do diety. Nigdy wcześniej nie miałam tak, żeby jedzenie nie dało mi chociaż chwilowej satysfakcji i poczucia bezpieczeństwa. Czułam sie okropnie, ale teraz jest okej. Jestem silniejsza. 

Bilans:

-pomarańcza + 250ml mleka sojowego o smaku wanilii
- bułka z ziarnami z suszonymi pomidorami, ogórkiem, sałatą, orzechami, żurawiną
- jogurt pitny activia



czwartek, 6 kwietnia 2017

Wczoraj zwolniło sie miejsce w szpitalu na endokrynologii i jechałam z samego rana. Zjebałam z dietą, bo musiałam jeść szpitalne jedzenie. Dzisiaj już w ogóle zjebałam po całości. Mój żołądek ewidentnie sie skurczył, bo nawet nie moge pić wody tak mnie brzuch boli z przepełnienia. Nie chce mi sie nawet pisać bilansu, najważniejsze, że badania wyszły dobrze. 
przepraszam

poniedziałek, 3 kwietnia 2017

Dzisiejsza waga: 53.8
Zrezygnowałam z tej czekolady do owsianki na rzecz truskawek. Nie wiem czy to przez nią waga mmi stoi w miejscu, w każdym razie czekolada nie jest mi już dłużej potrzebna, czas na zdrowsze zamienniki. Trochę załamałam się psychicznie dlatego dzisiaj nie będę ćwiczyć, daje sobie spokój. Rano miałam mega załamanie. Popatrzyłam na swoje ciało i doszłam do wniosku, że i tak jestem gównem, nic mi sie nie udaje, pójdę sobie poprawić humor czekoladą, chipsami, rogalikami z masłem i drożdżówkami, a na kolacje kupię sobie kebaba. Zjadłabym może połowe tego wszystkiego, ale jak miałam napady, zawsze musiałam kupić jedzenia ponad miare. Pomyślałam o tym jedzeniu i wyobraziłam sobie jak musiało cierpiec moje ciało kiedy jadłam tak niezdrowo. Ale co najważniejsze, musiałabym ten dzień oznaczyć na czerwono w kalendarzyku i zaczynać od jutra, wszystko od nowa. A ostatecznie nadal byłabym nieszczęśliwa i jeszcze w gorszym stanie psychicznym, niż obecnie. Nie opłaca mi się to. Nie było napadu i nie będzie!
Muszę się trochę ogarnąć z nauką  i będzie dobrze. Zdziwię się jak mnie przepuszczą do następnej klasy z tyloma nieobecnościami. Oczywiście jestem w pełni skoncentrowana na tym, na czym nie powinnam, a nauka idzie sie pieprzyć... 
2 tygodnie do wielkanocy. Proszę tylko o -1kg, ale nie obrażę się jak będzie -2 :D
Wybaczcie, że nie odwiedzałam Waszych blogów ostatnio, dzisiaj wieczorem to nadrobię, albo jutro, zobaczę jak z czasem. 
Dodaję dzisiejszy bilans, z góry wiem jaki będzie haha

Bilans:

- płatki owsiane + truskawki + mleko sojowe 
- 3 małe mandarynki 
- kasza gryczana + sos mięsny + czerwona kapusta 
- jogurt pitny wysokoproteinowy 

Rezygnuję również z kawy typu 2w1 etc Zamiast tego można wypić herbatę.