Marznę, marznę, marznę.
Aktualnie leżę w łóżku, zgadnijcie, co mam na sobie... stary płaszczyk jesienny.
Jeszcze niedawno mogłam powiedzieć, że jest mi strasznie gorąco, kiedy to temperatura w cieniu sięgała prawie 40 stopni.
Rozmawiałam dzisiaj z mamą, powiedziałam jej, że jest mi ciężko, ona sama to widzi codziennie. Powiedziała, że prawdopodobnie w piątek jedziemy do szpitala na pediatrię (na której się znajdę drugi raz w tym roku, czwarty w ciągu ostatnich dwóch lat), a następnie czeka mnie szpital psychiatryczny (drugi raz w tym roku, trzeci w ciągu dwóch lat). Powiem szczerze, że przed szpitalem psychiatrycznym bronię się rękami i nogami, nie wytrzymuję tego zamknięcia.
Pierwszy raz trafiłam tam w lutym 2014, diagnoza - anoreksja. Najpierw trafiłam na pediatrię, już w pierwszym dniu zaczęłam się objadać. Miałam kompulsy, nie wymiotowałam, nie brałam środków przeczyszczających. Jadłam strasznie dużo, codziennie miliony słodyczy, do tego słone przekąski, fast foody + całe posiłki szpitalne. Nie chcę pisać ile ważyłam trafiając na oddział.
Cierpiałam, płakałam całymi dniami, nie mogłam nic robić, chciałam się zabić, a jednocześnie powoli godziłam się z tym, że przytyję, będę otyła. Po dwóch tygodniach zwolniło się miejsce na psychiatrii. Nie chcę pisać jak przeżyłam pobyt, w każdym razie było okropnie. Codzienny płacz, oczywiście na każdym spacerze się objadałam. Najgorsze były dwie przepustki, nie cieszyłam się z tego, że jestem z rodziną, dla mnie liczyło się tylko jedzenie. Jeden dzień spędziłam w galerii handlowej siedząc w KFC.
Walczyłam w głowie sama ze sobą, nie umiałam się opanować.
Po wyjściu ze szpitala było jeszcze gorzej, przytyłam bardzo dużo.
Schudłam na początku tego roku.
W kwietniu ponownie trafiłam do psychiatryka, jednak innego, było tam lepiej. Spędziłam tam tylko miesiąc. Nic szczególnego nie wyniosłam z tego pobytu, natomiast w głębi czuję, że jakoś mi pomógł.
Z pierwszego szpitala wyszłam z diagnozą - zaburzenia depresyjno-lękowe, bulimia. Drugi szpital dał mi taką - inne zaburzenia jedzenia, nerwica natręctw.
Odmówiłam leczenia farmakologicznego. Dlaczego? Powiem szczerze, boję się brać leków psychotropowych. Boję się brać czegokolwiek, co miałoby wpływ na mojego zachowanie i psychikę. Wiem, że leki pomagają, jednak nie wiem czy się do nich przekonam, nie wiem.
Chciałabym jeszcze wspomnieć, że poznałam wiele ciekawych ludzi w szpitalach. Dziewczyny (szczególnie z zaburzeniami odżywiania) są mega dojrzałe jak na swój wiek. Co do terapii nie jestem szczególnie zachwycona, ale w jakiś sposób również mi pomogła.
Nie wiem czy chcę tam wracać...
***
Dzisiaj kupiłam sobie nową herbatę - lipton tropical fruit. Jest przepyszna, ogólnie wszystkie herbaty lipton są pyszne.
Idę oglądać nowy odcinek pierwszej miłości, a potem czas na na dobre i na złe.
Bilans:
Activia pełne ziarno, malina jagoda
Ciemna bułka z dżemem nisko słodzonym
5 ogórków kiszonych

Pamiętaj, że między byciem chudą a otyłością jest coś jeszcze. Kilka kilogramów więcej nie sprawi, że będziesz wyglądać jak wieloryb. Życzę Ci szczęścia i zdrowia!
OdpowiedzUsuńTen anorektyczny świat potrafi być tak smutny... Jestem z Tobą.
OdpowiedzUsuńZnasz już moje zdanie na swój temat. Jesteś chudzinką! Ile musiałabyś przytyć, żeby cie wypuścili, albo w ogóle nie zabierali? (Przepraszam, że pytam, ale nie mam pojęcia o tych sprawach)
OdpowiedzUsuńTrzymaj się :)
Moja lekarka twierdzi, że nie mogę ważyć mniej niż 54kg, ponieważ nie mam miesiączki od dwóch lat, a wytworzył się torbiel na jajniku. Dodatkowo jestem uzależniona od środków przeczyszczających o czym nie wspomniałam, więc pobyt w szpitalu będzie raczej nieunikniony.
UsuńMi miesiączka też zanikła. Ale ja nie jestem przecież chuda, normalnie wyglądam, tylko schudłam. Chcę jeszcze schudnąć, a muszę jeść :(
UsuńJa też brałam dużo środków przeczyszczających, na szczęście wyszłam z tego. Trzymaj się.
kurde naprawdę Ci współczuje.. ale bądź silna!.Ile masz wzrostu,ze najmniej musiałabyś ważyć 54 kg ? a próbowałaś iść do ginekologa ? moja koleżanka odchudzała się i schudła w sumie jakies 24 kg, miesiączki nie miała przez rok, poszła do ginekologa i on dał jej jakies tabletki brała je 2 miesiące i okres wrócił,a ona nie przytyła. Zamiast szpitala nie mogłabyś chodzić na jakieś terapie ? może to w jakiś lepszy sposób pomogłoby niż pobyt zamknięty. Co do KFC to nic mi nie mów.. Pracuje tam, wszystko mi pachnie,a że wiem jak to jest robione to jestem bardziej tego fast foodu zwolenniczka niz mc donald. W dodatku wszystko co jest w ofercie mamy tak naprawde za grosze(dosłownie) ile silnej woli trzeba żeby tego nie zjeść albo frytek nie podjadać. W każdym bądź razie zdrowia życzę i trzymaj się cieplutko!
OdpowiedzUsuńTrzymaj się. Życzę Ci żebyś to przetrwała i czuła się dobrze. Bądź silna.
OdpowiedzUsuń