Te dni nie były dla mnie zbyt złe. Gdy dzisiaj stanęłam na wage zobaczyłam 55,6kg
Nie czuję się z tym źle, w sensie - wiem, że to moja wina, może było mi to potrzebne. Może to wszystko, co zjadłam przez te dni po prostu było mi potrzebne psychicznie.
Jest jedna rzecz, która trzyma mnie przy życiu i tylko dzięki niej codziennie się uśmiecham, jestem 100% szczęśliwsza i jakby nie widzę już takich objawów depresji. Izoluję się w domu, nie chce mi sie rano wstawać, nie chce mi sie nigdzie wychodzić - fakt. Staram się z tym walczyć, czasami wychodzi, czasami nie i staram się nie zmuszać do pewnych rzeczy. Czas odbić się od dna, może za parę dni, może jutro, może za tydzień. Nie uważam, że jestem przegrana. Czasami nachodzą mnie myśli, że jestem nikim, jestem samotna, dla nikogo nie ważna, nic mi sie nigdy nie uda, ale to ja decyduje o swoim życiu. Może te ostatnie miesiące nie były dla mnie zbyt dobre, ale to dlatego, że ja wybrałam taką ścieżkę i to tylko i wyłącznie moja wina.
Każdego kto to czyta przepraszam za moje bezsensowne wywody, ale muszę to wyrzucić. A może jest ktoś, kto czuje sie tak samo jak ja... Odbijmy się od dna razem.
Mój dzisiejszy bilans:
-Fantasja z kulkami
-Lód algida
-Owsianka z cukierkami (krówki), 2 paskami gorzkiej czekolady, mlekiem waniliowym i bananem
-Pasek gorzkiej czekolady
-Sok
-Duża bułka z masłem i szynką
-Zupka chińska
-Jogurt pitny
-Tik taki
Nie wymiotuję, już nie potrafię... Może to i lepiej.
Chcę być piękna, bo będę pewniejsza siebie. Pragnę akceptacji innych, a tylko chudość i piękność jest w stanie mi to zapewnić. Chcę sobie coś udownodnić i chcę być systematyczna, walczyć o to czego pragnę.
Nie mam perfekyjnej rodziny, cudownego domu. Chcę, aby moje dzieci, kiedyś w odległej przyszłości miały wszystko, czego brakowało mi.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz