sobota, 12 września 2015

ciąg dalszy...

Nie, nie pojechałam do szpitala. Siedze w domu i sie nad sobą trochę użalam. Wczoraj przepłakałam niemal cały dzień, mama powiedziała, że zachowuję się tak, jak wtedy, kiedy było ze mną najgorzej. W sumie to ma rację. Nie wiem dlaczego płaczę, tak naprawdę wszystko doprowadza mnie do łez. 
Wiecie, ja nie jestem motylkiem, nie należę do ruchu pro-ana. Odwiedzam Wasze blogi, czytam codziennie, ale kiedy widzę, że robicie to, co ja, mam ochotę Wam napisać "ogarnijcie się, idźcie na terapię i nie wspierajcie się wzajemnie, bo to chore". Kiedy widzę jak niskie są wasze bilanse mam ochotę was skrytykować, a nie wspierać, ale potem patrzę ile ja jem... 
Wspieram was w chorobie, a siebie w niej utwierdzam. Czy nie możemy być szczęśliwi bez jedzenia? Chciałabym, żeby na świecie były tylko warzywa i owoce, wtedy nikt nie miałby TEGO problemu. 
Napiszę szczerze, nie mogę przestać myśleć o jedzeniu, jestem uzależniona. Próbowałam wszystkiego, ćwiczenia też nie pomagają. W każdej chwili myślę o tym, czego to bym nie zjadła. To wypełnia wszystkie moje myśli. Nie mogę się na niczym skupić. Chyba się poddaje. 
Z wagą też kiepsko, bo ważyłam się w paru miejscach i w każdym jest ona inna. Zmieniłam baterie w wadze, ale to nic nie dało. 
Jest tylko jedna dobra wiadomosc - za dwa dni zaczyna się sezon grzewczy. 



Wczorajszy bilans: 
Activia truskawkowa
Bułka z ziarnami (była trochę jasna, ale nie całkowicie biała) + 3 plastry pomidora, 4 małe ogórki kiszone
Herbata 

Nawet wole nie myslec o tym, co dzisiaj zjem 

5 komentarzy:

  1. Jesz bardzo mało. Może przez jakiś czas nie wchodź na wagę, spróbuj troszkę od niej ,,odpocząć''? Zauważyłam też, że o wiele lepiej czuję się w swoim ciele po tak zwanym wieczorze spa - peelingi, balsamy, maseczki... Takie dopieszczenie. Może moje rady są mało warte, ale to takie moje sposoby na lepsze samopoczucie, może akurat i Tobie choćby w minimalnym stopniu pomogą? Ściskam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Czuję dokładnie to samo. Przez to wciąż zastanawiam się po co wciąż wracam do prowadzenia bloga. Przecież to nie ma sensu. Ten świat z pewnością nie pomaga w wyzdrowieniu. Myślę, że po prostu szukamy tu wsparcia, akceptacji, choć odrobiny zrozumienia, którego nie możemy odnaleźć w życiu realnym.
    Sama nie chcę wspierać Motylków, które sądzą, że to po prostu styl życia, który może dać im szczęście. Zachorowałam na zaburzenia jedzenia nim w ogóle poznałam świat pro-any. Zatem ja Cię rozumiem. Tak samo, jak Ty - nie prosiłam się o chorobę. Wiele bym dała, by moje życie tak nie wyglądało. Jednak to wszystko jest takie ciężkie do przeskoczenia. Wciąż mam nadzieję, że można wyzdrowieć. Ważne są chęci.

    Trzymaj się. Bądź dzielna.

    OdpowiedzUsuń
  3. Yyy, tak jakby jesz mniej niż niektóre z nas, więc wiesz :)
    W sumie to same warzywa i owoce nie rozwiązałyby problemu. Myślisz, że jak ktoś by jadł 10kg bananów dziennie to by nie przytył? xd
    Trzymaj się :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przynajmniej jesteś świadoma choroby. Koniecznie musisz szukać pomocy u profesjonalistów. Naprawdę musisz dać sobie pomóc, na pewno blogi nie pomagają ;c

    Trzymaj się,
    Całusy,
    Fraise <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej,chcialabys dolaczyc do grupy/konfy motylkow na fb? Jesli tak to napisz do mnie na gg- moje gg to 41458354
    ;)

    OdpowiedzUsuń